Spotkania autorskie

Serdecznie dziękuję wszystkim moim sympatykom, którzy organizując spotkania autorskie ze mną, umożliwili mi wydawanie kolejnych książek.

Ze względu na przepisy RODO wybrałam spośród wielu zdjęć tylko te, na których twarze dzieci są mało widoczne.

Spotkanie w Mrowinie

Spotkanie w Komornikach

Spotkanie w Tulcach

Spotkanie w Tulcach

Spotkanie P/112 w Poznaniu

Przemęt – Spotkanie

Przemęt – Spotkanie

Bucz – Spotkanie

Bucz – Spotkanie

Krzykosy – Spotkanie

Krzykosy – Spotkanie

Poznań – Spotkanie P/68

Poznań – Spotkanie P/68

Poznań – Spotkanie P/51

Poznań – Spotkanie P/51

Spotkanie w Złotnikach

Spotkanie w Kleszczewie

Spotkanie w Złotnikach

Przepraszam za jakość fotografii i za to, że niezbyt dokładnie opisałam miejsca spotkań. Czas zrobił swoje…

To był naprawdę piękny czas, miłych kontaktów z moimi sympatykami. To nieprawda, że dzieci nie lubią książek. Nie przypominam sobie ani jednego spotkania, na którym „wiałoby nudą”. Przedszkolaki wesoło bawią się, jeśli mogą pomagać znajdować odpowiednie rymy do czytanego wiersza. A już po którymś kolejnym czytaniu tego samego utworu, samodzielnie próbują „czytać” wiersz z pamięci przewracając kolejne kartki.

A jest co wspominać, zwłaszcza jeśli zdarzały się śmieszne historie. Pewnego razu w Szkole Podstawowej w trakcie spotkania drzwi nagle otworzyły się i weszło małe dziecko trzymając w rączkach dość duży kwiatek w doniczce. Za nim następne, też z kwiatkiem i następne… jedno za drugim, w milczeniu. Nie zwracając na mnie uwagi odstawiały po kolei swoje kwiatki na parapet okna i zawracały w takim samym szyku w stronę drzwi. Trwało to jakiś czas, gdy nagle ostatnia osoba która weszła – pani nauczycielka , krzyknęła bardzo głośno: – Rety!!! Bardzo przepraszam! Zaskoczenie było ogromne i naprawdę wesołe.

Często musiałam odpowiadać na pytanie, czy wiersze były zawsze dla mnie priorytetem. Otóż nie. Rytmiczne wiersze w pewnym sensie podobają się podobnie jak dobra melodia. Pewnego razu na spotkaniu z gimnazjalistami pochwaliłam się, że w szkole średniej nauczyłam się dużego odcinka z Aleksandra Puszkina – o Tatianie. No i nie mogłam się wykręcić upływem czasu i zapominaniem. Sama byłam zaskoczona, jak dużo nasza pamięć może sobie odtworzyć. Mile wspominam spotkanie, gdzie przed imprezą dzieci, nawet te najmniejsze, pięknie recytowały moje wiersze.

No, nie zawsze było tak pięknie…Zdarzało się, że przeceniłam swoje siły i w tym samym dniu, po trzech kolejnych spotkaniach zapominałam „gdzie jestem”. Nie sposób też wspomnieć starcia „starego” z nowymi trendami. Będąc w komisji konkursu recytatorskiego stanowczo zaprotestowałam przeciwko wprowadzeniu nowej zasady oceniania uczestników, gdzie mniej uwagi zwraca się na dokładność, a więcej na ekspresję podczas deklamowania wierszy. Przecież nie tak przygotowywali nauczyciele uczniów do konkursu. Bez interpunkcji i rymów każdy może napisać coś nowego i tym się pochwalić…